Pokemon PBF
Stary, wielki Las należący do Akademii... W tym lesie żyją pokemony. Gdzieniegdzie unosi się gęsta mgła, a o tym miejscy krąży przerażająca legenda o pokemonie którego nikt nigdy nie widział. Warto dodać że w lesie występują jedynie pokemony złapane przeze mnie... Czyli część legendy o tym że NIKT NIGDY NIE WIDZIAŁ to bujda.
Offline
przed lasem chowam pidgeya do pokeballa po czym chowam go... wchodze do lasu i łaze bez celu rozmyslajac i wypatrujac od czasu do czasu jakiegos pokemona...
Offline
Przychodzę.
-Hm... nie pamiętam bym dał ci zlecenie udania się do lasu... Tutaj nie wolno wchodzić bez mojej zgody. Do akademii. Ale już!
Offline
o jeny... dobra dobra... ide [wychodze]
Offline
Kiedy usłyszałem jakiś przeraźliwy ryk dochodzący z lasu wyjąłem pokeballa i powiększyłem go. Wychodzący z niego pokemon to Houndoom...
-Houndoom... pilnuj by dzieciaki nie wchodziły do lasu.
Houndoom kiwnął łbem i pobiegł.
Wyszedłem ze spokojem na twarzy.
Offline